nic dodać nic ująć
..... moje 2,5 roku w Bulgarii dobiegly konca....
Bylo super:)))))
bede tesknic.....
ale w domu jest wspaniale:))))
czwartek, 11 lutego 2010
niedziela, 2 sierpnia 2009
Musala zdobyta
to na pewno trzeba bylo zrobic przed powrotem do Polski - czyli zaliczyc najwyzszy szczyt Bulgari i Balkan - Musale - prawie 3000mnpm:)
Dzieki gondolce z Borowca mozna to zaliczyc delikatnie w jeden dzien! i tak tez uczynilismy:))a co najwazniejsze przy ponad 35 stopniach w Sofii tam mozna bylo oddychac a nawet zalozyc sobie bluze z dlugim rekawem:)))
widok na Musale w lecie:)) kurcze ciekawe uczycie dreptac tam gdzie sie jezdzilo na nartach:))
Mielismy troche lancuchow w koncowce - tu Nikola na ostatnim podejciu..
jeziorko lodowe
a tu juz na szcycie - widok na gory Rila i odpoczywajacy turysci
my tez troszke odpoczelismy (chociaz tutaj wygladamy troche jak dwa przyglupy - zdjecie z reki....:))))
widok z Musaly na przebyta droge i w tle Jastrebec
a ta kolejka jezdzilam ostatniej zimy....
Dzieki gondolce z Borowca mozna to zaliczyc delikatnie w jeden dzien! i tak tez uczynilismy:))a co najwazniejsze przy ponad 35 stopniach w Sofii tam mozna bylo oddychac a nawet zalozyc sobie bluze z dlugim rekawem:)))
widok na Musale w lecie:)) kurcze ciekawe uczycie dreptac tam gdzie sie jezdzilo na nartach:))
Mielismy troche lancuchow w koncowce - tu Nikola na ostatnim podejciu..
jeziorko lodowe
a tu juz na szcycie - widok na gory Rila i odpoczywajacy turysci
my tez troszke odpoczelismy (chociaz tutaj wygladamy troche jak dwa przyglupy - zdjecie z reki....:))))
widok z Musaly na przebyta droge i w tle Jastrebec
a ta kolejka jezdzilam ostatniej zimy....
niedziela, 26 lipca 2009
Sofia - Warszawa - Wroclaw- Berlin - U2!!!!!
18 lipca byl dniem wielkim:) po wykonaniu totalnej kombinacji lotniczej: rano Bukareszt - Sofia po poludniu Sofia - Warszawa a wieczorem Warszawa - Wroclaw i dzieki transportowi "das autem" czyli golfikem sister dotarlam do domu w Smiechowicach - piwo smakowalo przepysznie:))) a na drugi dzien podroz "das autem" do Berlina! na koncert U2 sister poraz kolejny dostala na leb - jeszcze bardziej niz przy Madonnie scene walneli po bandzie! a my oczywiscie szalalysmy krotko mowiac "respect":)) troche sie konstruktorzy na robili aby zbudowac tego pajaka.... prawdziwy Bono na zywo!:) dzieki temu ekranowi - 360 stopni bylo widac wszystko dookola sceny no ale juz przegieciem bylo rozciagniecie tych ekranow!!!! :) a na deser totalny wyglup!
poniedziałek, 20 lipca 2009
Rodopy raz jeszcze:)
w drugi weekend lipca ze wzgledu glownie na pogode postanowilismy w trojke - ja Sander i Francesco odwiedzic Rodopy zamias morza....
tym razem jak to okreslil Sander zrobilismy to "Italian way" w ciemno... dobrze ze przynajmniej wzielam mape bo inaczej nie wiem gdzie bysmy dojechali....
pierwszy cel to jaskinia Jagodina - najwieksza w Bulgarii... po drodze zatrzymalismy sie na kawe i jak sie okazalo przyczailismy skup grzybow...
ale jakich!!!!!1 i ile tego?!?!?!?!?!
oczywiscie dzien bez kawy tutaj jest dniem straconym wiec w nagrode po grzybobraniu nalezy sie:)))
po wyjsciu z jaskini dorwala nas burza....
i stado krow na drodze....
poniewaz burza uniemozliwila nam zwiedzenie drugiej jaskini (odcielo prad) doszlismy do wniosku ze najwyzszy czas gdzies sie ulokowac i zaczac degustowac rakije....
bez zadnego problemu znalezlismy hotel spa w Devin i sie troszke wypacykowalismy...
oczywiscie tradycyjnie najgoretszym miejscem w Devin okazal sie klub "chalga" - masakra!!!! ale wrocilismy do hotelu o 4 wiec chyba bylo niezle....
w niedziele zaliczylismy jeszcze
skalne mosty
tu na gorze z Francesco:
a tu od dolu:)
my (tzn Francesco) tez znalezlismy prawdziwka!!!
ktorego Francesco nam zaserwowal na kolacje... mniam.....:))))
a w drodze do Sofii zaliczylismy jeszcze fort w Asenowgradzie
oraz lunch w przydroznej knajpce
tu w oczekiwaniu na pstraga:)))
tym razem jak to okreslil Sander zrobilismy to "Italian way" w ciemno... dobrze ze przynajmniej wzielam mape bo inaczej nie wiem gdzie bysmy dojechali....
pierwszy cel to jaskinia Jagodina - najwieksza w Bulgarii... po drodze zatrzymalismy sie na kawe i jak sie okazalo przyczailismy skup grzybow...
ale jakich!!!!!1 i ile tego?!?!?!?!?!
oczywiscie dzien bez kawy tutaj jest dniem straconym wiec w nagrode po grzybobraniu nalezy sie:)))
po wyjsciu z jaskini dorwala nas burza....
i stado krow na drodze....
poniewaz burza uniemozliwila nam zwiedzenie drugiej jaskini (odcielo prad) doszlismy do wniosku ze najwyzszy czas gdzies sie ulokowac i zaczac degustowac rakije....
bez zadnego problemu znalezlismy hotel spa w Devin i sie troszke wypacykowalismy...
oczywiscie tradycyjnie najgoretszym miejscem w Devin okazal sie klub "chalga" - masakra!!!! ale wrocilismy do hotelu o 4 wiec chyba bylo niezle....
w niedziele zaliczylismy jeszcze
skalne mosty
tu na gorze z Francesco:
a tu od dolu:)
my (tzn Francesco) tez znalezlismy prawdziwka!!!
ktorego Francesco nam zaserwowal na kolacje... mniam.....:))))
a w drodze do Sofii zaliczylismy jeszcze fort w Asenowgradzie
oraz lunch w przydroznej knajpce
tu w oczekiwaniu na pstraga:)))
środa, 8 lipca 2009
Mastika
Ten kraj nie przestanie mnie zaskakiwac!!!!
lokalny producent wodki - Mastika - o smaku arbuzowym w bardzo kreatywny i wyszukany sposob reklamuje swoje wyroby
jedna z pierwszych reklam:
oczywiscie jakby tego bylo malo wyroby reklamuje jedna z najwiekszych gwiazd tutaj takie naszego polskiego disco polo - bulgarskiego - czalga - Galena
w zeszlym roku pokazaly sie takie bilbordy
w tym roku jest juz reklama w telewizji mniej wiecej z takim zakonczeniem....
a co bedzie w przyszlym roku?????
a tak z drugiej strony jak to sie ma to do tego??? - wspomne ze Sobieski jest tutaj dosc popularna wodka
tylko czy to prawda i ten rynek jest juz na to gotowy????
:)))))))))
lokalny producent wodki - Mastika - o smaku arbuzowym w bardzo kreatywny i wyszukany sposob reklamuje swoje wyroby
jedna z pierwszych reklam:
oczywiscie jakby tego bylo malo wyroby reklamuje jedna z najwiekszych gwiazd tutaj takie naszego polskiego disco polo - bulgarskiego - czalga - Galena
w zeszlym roku pokazaly sie takie bilbordy
w tym roku jest juz reklama w telewizji mniej wiecej z takim zakonczeniem....
a co bedzie w przyszlym roku?????
a tak z drugiej strony jak to sie ma to do tego??? - wspomne ze Sobieski jest tutaj dosc popularna wodka
tylko czy to prawda i ten rynek jest juz na to gotowy????
:)))))))))
piątek, 3 lipca 2009
Egipt i windsurfing poraz drugi
I zgodnie z obietnica (dana sobie samym) w czerwcu znow szkolilysmy sie na windsurfingu w Egipcie!
Sa postepy bo rece zdecydowanie mniej pozdzierane aczkolwiek jakby podsumowac cala grupe to znowu dobra polowa przy powrocie wygladal jaby wracal z wojny...no coz nikt nie mowil, ze bedzie lekko
Wialo codziennie, wiec zaden dzien nie pozostal stracony... ale nawet udalo nam sie zaliczyc klady...
Sister rozwiajajaca predkosci na kladzie...
nasz cien z klada:)
i nasz grupa
ja oczywiscie jak juz moglam to staralam sie uchwycic pare lokalnych klimatow....
ale w koncu pojechalysmy tam dla windsurfingu
a tak wyglada spot - ten cypelek ogranicza lagune na ktorej walczymy... and nad brzegiem morza hotel za hotelem....
i teraz czekanie do za rok....
Sa postepy bo rece zdecydowanie mniej pozdzierane aczkolwiek jakby podsumowac cala grupe to znowu dobra polowa przy powrocie wygladal jaby wracal z wojny...no coz nikt nie mowil, ze bedzie lekko
Wialo codziennie, wiec zaden dzien nie pozostal stracony... ale nawet udalo nam sie zaliczyc klady...
Sister rozwiajajaca predkosci na kladzie...
Od Windsurfing drugi raz |
nasz cien z klada:)
Od Windsurfing drugi raz |
i nasz grupa
Od Windsurfing drugi raz |
Od Windsurfing drugi raz |
ja oczywiscie jak juz moglam to staralam sie uchwycic pare lokalnych klimatow....
Od Windsurfing drugi raz |
Od Windsurfing drugi raz |
ale w koncu pojechalysmy tam dla windsurfingu
Od Windsurfing drugi raz |
a tak wyglada spot - ten cypelek ogranicza lagune na ktorej walczymy... and nad brzegiem morza hotel za hotelem....
Od Windsurfing drugi raz |
i teraz czekanie do za rok....
środa, 20 maja 2009
Turcja po raz drugi
hmmm
chyba najwyzszy czas abym napisala cos o kolejnych odwiedzinach rodzicow u mnie... a wlasciwie to o wypadzie do Turcji... bo do Bulgarii to oni tylko przylecieli:) na szopska oczywiscie:) bo zaraz potem zrobilismy wyjazd do Turcji:)
Poraz pierwszy od jakiegos bardzo dlugiego czasu umieralam ze stresu na granicy!!!, przypadkowo bowiem, okazalo sie ze brakuje mi upowaznienia do prowadzenia sluzbowego auta:))... dodatkowo 4 godziny czekania bo Bulgarzy zaczynali dlugi majowy weekend (dlugi tutaj to znaczy 6 dni wolnego:))... wiec zoladek mi sie wywija w kazda mozliwa strone:) ale na koniec troch usmiechow... i kwestnia braku porozumienia.. bo Turcy jakos tak srednio mowili po Angielsku, a do tego sa bardziej wyluzowani niz Bulgarzy wiec przejechalismy!!!! a potem droga do Kapadocji to juz tylko caly czas ponad 100km na godzine i tak w ciagu jednego dnia strzelilismy leciutenko 1300km:)
Kapadocja nas po prostu urzekla!!!! ja tam moge wracac i to zaraz!!! bylo super!
spalismy w jaskini i zaliczylismy spacer przez dolinki
jazde konnym wozem i podziemne miasto
setki kosciolow w skalach ale dla mnie najwieksza atrakcja byl lot balonem!!! - koniecznie do zaliczenia w Kapadocji:)
niestety po 3 dniach trzeba bylo opuscic Kapadocjie i po woli zaczelismy wracac na zachod...
Pammukkale w deszczu... ale i tak wszedzie leje sie woda! dobrze ze ciepla.. mozna bylo sobie stopki ogrzac:)))a widoki super!!
potem wrocilo nam slonce i zaczelo sie zwiedzanie slynnych starych ruin Greckich.. Selcuk i Efez, potem Pergamon i Troja (z ktorej najbardziej podobal mi sie kon:))))
zaliczylismy tez wspaniale chilloutowe miejsce - Assos - piekna zatoczka rybacka...
w Cannakale zostalo nam juz tylko przekroczyc ciesnine Dardanella w jedyne 7 minut aby przedostac sie z Azji do Europy... (zachod slonca nad ciesnina)
i tak po 9 dniach spowrotem bylismy w Bulgarii na szopskiej oczywiscie...
ja chce tam wrocic!!!:)))))
chyba najwyzszy czas abym napisala cos o kolejnych odwiedzinach rodzicow u mnie... a wlasciwie to o wypadzie do Turcji... bo do Bulgarii to oni tylko przylecieli:) na szopska oczywiscie:) bo zaraz potem zrobilismy wyjazd do Turcji:)
Poraz pierwszy od jakiegos bardzo dlugiego czasu umieralam ze stresu na granicy!!!, przypadkowo bowiem, okazalo sie ze brakuje mi upowaznienia do prowadzenia sluzbowego auta:))... dodatkowo 4 godziny czekania bo Bulgarzy zaczynali dlugi majowy weekend (dlugi tutaj to znaczy 6 dni wolnego:))... wiec zoladek mi sie wywija w kazda mozliwa strone:) ale na koniec troch usmiechow... i kwestnia braku porozumienia.. bo Turcy jakos tak srednio mowili po Angielsku, a do tego sa bardziej wyluzowani niz Bulgarzy wiec przejechalismy!!!! a potem droga do Kapadocji to juz tylko caly czas ponad 100km na godzine i tak w ciagu jednego dnia strzelilismy leciutenko 1300km:)
Kapadocja nas po prostu urzekla!!!! ja tam moge wracac i to zaraz!!! bylo super!
Od Turcja |
Od Turcja |
spalismy w jaskini i zaliczylismy spacer przez dolinki
Od Turcja |
jazde konnym wozem i podziemne miasto
Od Turcja |
setki kosciolow w skalach ale dla mnie najwieksza atrakcja byl lot balonem!!! - koniecznie do zaliczenia w Kapadocji:)
Od Turcja |
Od Turcja |
Od Turcja |
niestety po 3 dniach trzeba bylo opuscic Kapadocjie i po woli zaczelismy wracac na zachod...
Pammukkale w deszczu... ale i tak wszedzie leje sie woda! dobrze ze ciepla.. mozna bylo sobie stopki ogrzac:)))a widoki super!!
Od Turcja |
Od Turcja |
potem wrocilo nam slonce i zaczelo sie zwiedzanie slynnych starych ruin Greckich.. Selcuk i Efez, potem Pergamon i Troja (z ktorej najbardziej podobal mi sie kon:))))
Od Turcja |
Od Turcja |
Od Turcja |
zaliczylismy tez wspaniale chilloutowe miejsce - Assos - piekna zatoczka rybacka...
Od Turcja |
w Cannakale zostalo nam juz tylko przekroczyc ciesnine Dardanella w jedyne 7 minut aby przedostac sie z Azji do Europy... (zachod slonca nad ciesnina)
Od Turcja |
i tak po 9 dniach spowrotem bylismy w Bulgarii na szopskiej oczywiscie...
ja chce tam wrocic!!!:)))))
poniedziałek, 27 kwietnia 2009
Jamajka - krotkie podsumowanie
NO PROBLEM i YAMAN
to najczesciej slyszane tam slowa... generalnie chill out i relax....
Jamajczycy sa spowolnieni przez sloneczna pogode... ale i przez wszechobecna marihuane:))))
to po prostu czuc.....
widac Jamajczykow...
a slychac regge....
Przepyszny tzw "jerk chicken" czyli grilowany kurczak w jamajskiej zalewie - ostre!!! i Red Stripe - czyli lokalne lekkie piwko ktore wlewa sie od rana do wieczora
Drinki na lokalnym rumie.. niestety w duzej mierze z syropow a nie ze swiezych owocow...
kolorowo wszedzie i w kazdej formie...
a flage Jamajki mozna znalzezc doslownie na wszystkim!!!
Woda w morzu karaibskim ma kolor nie do opisania!!!, zachody po prostu rozwalaja...ale sa rowniez wysokie gory - ponad 2000m. npm a dzieki temu wspaniale wodospady...
lokalne ziele, trawa czy lokalnie zwana gandja - officialnie nielegalna aczkolwiek rosnie w ogrodku dawnego domu Bob'a Marley'a
a Bob Marley - to ich hero!!!!
:))))))))))))))))
bylo extra!!!
to najczesciej slyszane tam slowa... generalnie chill out i relax....
Jamajczycy sa spowolnieni przez sloneczna pogode... ale i przez wszechobecna marihuane:))))
to po prostu czuc.....
widac Jamajczykow...
a slychac regge....
Przepyszny tzw "jerk chicken" czyli grilowany kurczak w jamajskiej zalewie - ostre!!! i Red Stripe - czyli lokalne lekkie piwko ktore wlewa sie od rana do wieczora
Drinki na lokalnym rumie.. niestety w duzej mierze z syropow a nie ze swiezych owocow...
kolorowo wszedzie i w kazdej formie...
a flage Jamajki mozna znalzezc doslownie na wszystkim!!!
Woda w morzu karaibskim ma kolor nie do opisania!!!, zachody po prostu rozwalaja...ale sa rowniez wysokie gory - ponad 2000m. npm a dzieki temu wspaniale wodospady...
lokalne ziele, trawa czy lokalnie zwana gandja - officialnie nielegalna aczkolwiek rosnie w ogrodku dawnego domu Bob'a Marley'a
a Bob Marley - to ich hero!!!!
:))))))))))))))))
bylo extra!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)