czwartek, 31 lipca 2008

Sveti Vlas i wizyta Panstwa Kondrackich:)

Kolejny weekend i kolejne odwiedziny... tym razem nie w Lozenetz a dla odmiany Sveti Vlas do ktorego tez poraz pierwszy sie wybralam a zmusili mnie do tego Kondraccy:)
Nic nie mowie, ale miejscowke wybrali sobie niczego sobie... chyba jedno z najdrozszych miejsc nad morzem!!! Jako to Arek okreslil takich samochodow w jednym miejscu to on nawet w polsce nie widzil... ja zreszta tez.. a Bulgaria ma tylko 7 mnl ludzi i do tego sredni dochod na mieszkanca jest duzo duzo nizszy niz w Polsce wiec skad takie auta???
mala probka tego co tam jest na peczki!!!



















dodatkowo jest na niezlym swiatowym poziomie marina i mielismy nawet okazje zobaczyc regaty

noca tez to wyglada ladnie - zjezdza sie jeszcze wiecej tych pojechanych samochodow, chyba na kolacje:))

a my jak to typowi Polacy... mielismy nocne polakow rozmowy na balkoniku:))) Sorry Arek zdjecia z 4 nad ranem ocenzurowalam:))

potem wylegiwalismy sie na basenie... ale z tego zdjecia jak dojda z Polski:)
bylo fajnie pogadac po polsku:))))

Lenny Kravitz w Sofii

a tu prosze niespodzianka w ostatnia niedziele wieczor wpadlismy na koncert Lennego w Sofii:)
stadion "akademik" pamieta dobre czasy 50te ale bylo super
mala wrzutka - znacie???

przepraszam za jakosc, ale telefon to jednak nie kamera....:)
a dodatkowo, troche ciezko bylo mi nie ruszac sie w takt muzyki:)

wtorek, 22 lipca 2008

Odwiedziny Czuczu i Lozenetz raz jeszcze

A wiec dokladnie 2 tygodnie temu o tej porze siedzielismy juz z Tomkiem (Czuczu) i Asia przy trzecim piwie w Happy Gril'u a ja zastanawialam sie do jakiego baru ich teraz zabrac.... Czuczu pamietacie?:) zwiedzilismy razem Sofie noca poniewaz dowiedzieli sie ode mnie - jako osoby mieszkajacej tutaj juz ponad rok - ze pomimo iz bedzie mi bardzo milo posiedziec z nimi kolejny wieczor przy piwku to jednak caly dzien na zwiedzanie Sofii to zdecydowanie za duzo!!! i rano sie zwineli....
umowilismy sie jednak, ze na weekend spotykamy sie w moim ulubionym Lozenetz! i tak tez sie stalo!

pierwszy w tym roku wypad nad morze byl bardzo miedzynarodowy, bo pomimo lekko zwiekszonej dzieki Czuchnowskim grupy Polakow, byli reprezentanci i reprezentantki z Ukrainy (to juz chyba tradycja) Holandii i Wloch oraz oczywiscie niemala grupa Bulgarow...


Najwieksza atrakcja tego wyjazdu... pomimo dlugo oczekiwanego wiatru byl BANAN:)zdjecie mam nadzieje mowi samo za siebie...
dodam tylko tyle ze zaraz postarcie zaliczylismy nurkowanie a na sam koniec zgubilismy naszego Wlocha - Emiliano :o)







Ale FUN byl i to najwazniejsze!!!

niedziela, 6 lipca 2008

Dahab - czyli windsurfing z Sister

no wlasnie.... i znowu spoza Bulgarii:)
pod koniec czerwac wybralysmy sie z Sister na wyczekiwane dlugo wakacje...
tym razem Egip - jedyny tydzien, ale windsurfingowy - dluzej i tak by nie dalo rady... bo dlonie i nogi mamy jak po niezlej wojnie... poniewaz nawet drobne zadrapanie w slonej wodzie sie nie leczy a to Czerwone Morze slone jest i to bardzo... szczerze mowiac, zaczyna mi sie wydawac, ze nasz Baltyk to jest slodki:)

Goraco jak w piekarniku - ok 40 stopni nawet w nocy... ale cieply, a raczej goracy wiatr od ladu byl kazdego dnia a okolicznosci uprawiania widsurfingu boskie!!! - gor tam sie nie spodziewalam...




jak to zwykle na takich spotach bywa sa i poczatkujacy ale sa rowniez zawodowcy...
udalo nam sie podziwiac paru takich... jak to jest, ze czlowiek, czasami na tej desce nie moze ustac a inni po niej biegaja gdzie i jak chca...










Po ciezkim dniu waliki na wodzie... ha ha ... wszyscy sie smialismy, ze jeszcze sami za to sobie placimy... w koncu zasluzony odpoczynek i plywano w slodkiej wodzie naszego hotelowego baseniku:)) - Mojej sister jak widac bardzo sie podobalo:)






W ostatni dzien z samego rana udalo nam sie skoczyc jeszcze na tzw. angielskiego snorkling na Blue Hole - czyli przepiekna rafe koralowo - kurcze na prawde robi wrazenie... bylo bosko i rybke Nemo tez widzialysmy:))
po drodze..

nie bylybysmy w Egipcie gdyby nie udalo nam sie zobaczyc Camela... czyli wielblada



a na koniec pozegnanie po Egipsku:))

czwartek, 3 lipca 2008

Smiechowice

hehe
moj blog zaczyna sie robic bardzo miedzynarodowy.. choc mial byc glownie o Bulgarii... ale jak ja tutaj pracuje... a wakacje coraz czesciej spedzam gdzies indziej no to co tu zrobic?:)))a jest czym sie dzielic:)

2 tygodnie temu odwiedzilam rodzicow w Smiachowicach:)to jest jednak tez fajne miejsce na wakacje:))) kto byl ten wie:)
a najwieksza aktualnie atrakcja to ostatni dorobek mieszkancow tego wspanialego miejsca... a mianowicie 4 malenkie sliczne kotki


niestety jeszcze moja siostra nie nadala im matematycznych imion... mam nadzieje, ze to wkrotce nadrobi chociaz kto wie.. moze teraz przejdzie na terminy z SAP???




i jeszcze troszke przyrody... z tego miejsca:)


jasmin i roze



maki samosiejki (chyba..:)
i lawendowa pszczolka






















czy to nie wyglada urokliwie?:))))