wtorek, 22 lipca 2008

Odwiedziny Czuczu i Lozenetz raz jeszcze

A wiec dokladnie 2 tygodnie temu o tej porze siedzielismy juz z Tomkiem (Czuczu) i Asia przy trzecim piwie w Happy Gril'u a ja zastanawialam sie do jakiego baru ich teraz zabrac.... Czuczu pamietacie?:) zwiedzilismy razem Sofie noca poniewaz dowiedzieli sie ode mnie - jako osoby mieszkajacej tutaj juz ponad rok - ze pomimo iz bedzie mi bardzo milo posiedziec z nimi kolejny wieczor przy piwku to jednak caly dzien na zwiedzanie Sofii to zdecydowanie za duzo!!! i rano sie zwineli....
umowilismy sie jednak, ze na weekend spotykamy sie w moim ulubionym Lozenetz! i tak tez sie stalo!

pierwszy w tym roku wypad nad morze byl bardzo miedzynarodowy, bo pomimo lekko zwiekszonej dzieki Czuchnowskim grupy Polakow, byli reprezentanci i reprezentantki z Ukrainy (to juz chyba tradycja) Holandii i Wloch oraz oczywiscie niemala grupa Bulgarow...


Najwieksza atrakcja tego wyjazdu... pomimo dlugo oczekiwanego wiatru byl BANAN:)zdjecie mam nadzieje mowi samo za siebie...
dodam tylko tyle ze zaraz postarcie zaliczylismy nurkowanie a na sam koniec zgubilismy naszego Wlocha - Emiliano :o)







Ale FUN byl i to najwazniejsze!!!

3 komentarze:

Unknown pisze...

pamietam szopska salate i duzo piwa i jeszcze wiecej mojito, bardoz fajnie jest odwiedzic Madzie:)

Czuczu

mama ala pisze...

A na bananie rozpoznałam Olenę i przesyłam pozdrowienia dla niej i już nie mogę sie doczekać urlopu u Ciebie Pa Pa

Unknown pisze...

juz sie dowiedzialem kto to alicja:) fajna ma pani corke