Ostatni weekend to wypad w rodzinne strony Yany - kolezanki z pracy Bulgarki. Miasteczko Teteven - nie wiecej niz 10tys mieszkancow polozone w Starej Planinie - gory boskie....
Miasteczko ma sliczny okolo 200letni domek i urokliwy kosciolek.
hotel za 20 leva od osoby - i to z basenem...
oraz zamknieta fabryke szczotek:)))
Caly wypad korecil sie wokol zakupu ziemi przez Ricka - Kolegi z Manchesteru - ktory byl tutaj przez pol roku konsultantem i juz postanowil osiedlic sie na stare lata:)))
wieczorem oczywiscie mielismy okazje sprobowac domowych wyrobow mamy Yany (np domowej roboty piki - czyli mala pita:)) a do popicia domowej roboty rakija - musze przyznac zaczyna mi to smakowac... lepsze niz wino bo przynajmniej mnie zgaga nie bierze...:))ale oczywiscie po duzych ilosciach wystepuja takie same objawy jak po polskich alkoholach...
W niedziele zwiedzalismy okolice...
piekny wodospad
oraz monastyr - niestety nie pamietam jaki a w przewodniku znalezc nie moge, za to ze wspanialym widokiem na Stara Planine...
Bylo psiejsko czarodziejsko...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
a ty na "stare" late tam sie nie osiedlisz?:)
mam nadzieje nie:)) juz mam niezla baze w Polsce:)))
oglądając Twoje zdjęcia wiem gdzie pojadę na następne wakacje ;-)
jeszcze dużo do zobaczenia
Prześlij komentarz